Synowa to też rodzina
Śmierć człowieka zazwyczaj dotyka bezpośrednio kogoś jeszcze, inną osobę, która z tego powodu cierpi. Na ogół są to najbliżsi zmarłego, członkowie jego rodziny, przyjaciele. Z faktem, że najbliższymi zmarłego z reguły są mąż, żona, dzieci, rodzice i rodzeństwo trudno się nie zgodzić. Również dla sądów osobami uprawnionymi do otrzymania zadośćuczynienia za śmierć są osoby najbliższe. Na szczęście okazuje się, że o bliskości nie decydują tylko formalnie istniejące więzy krwi.
Pani Zuzanna po zawarciu związku małżeńskiego z panem Adamem zamieszkała w domu rodzinnym męża. Tam na świat przyszła dwójka ich dzieci. Pani Zuzanna tworzyła ze wszystkimi domownikami rodzinę, a rodzice jej męża stali się jej własnymi rodzicami. Teściowa pani Zuzanny, Hanna, z chęcią i oddaniem pomagała synowej podczas opieki i wychowywania dzieci, kobiety prowadziły wspólne gospodarstwo domowe, stały się dla siebie powiernicami mniejszych i większych życiowych rozterek.
Spokojne życie rodzinne zburzył wypadek komunikacyjny, w którym pani Hanna została śmiertelnie potrącona przez samochód. Cała rodzinna, niesamowicie ze sobą zżyta i mieszkająca we wspólnym domu, pogrążyła się w głębokiej żałobie. Wnuki straciły ukochaną babcię, a pani Zuzanna teściową, która była jej bliska niczym matka. Sytuację najbardziej przeżywał pan Adam, który musiał dokonać identyfikacji ciała matki, zorganizować pogrzeb itp. Trzy miesiące po śmierci mamy, Pan Adam dostał udaru niedokrwiennego mózgu. Pani Zuzanna skorzystała więc z rocznego urlopu zdrowotnego w pracy, aby opiekować się chorym mężem.
Ubezpieczyciel odmawia
Rodzina zmarłej wystąpiła, z pomocą Grupy Doradczej Prawno-Medycznej w Gdańsku, o zadośćuczynienie za śmierć osoby bliskiej. Niestety, ubezpieczyciel w toku postępowania likwidacyjnego uznał tylko częściowo roszczenia pana Adama i za śmierć mamy przyznał mu kwotę… 10 tysięcy złotych. Wobec pozostałych uprawnionych, czyli synowej i wnuków, zapadła decyzja odmowna.
Synowa osobą bliską?
Mając za sobą ogrom doświadczenia i wiedzę zbudowaną na orzecznictwie sądów powszechnych, prawnicy z GDPM uznali, że sprawy nie można tak zostawić. Skierowano ją na drogę sądową. Po przeprowadzeniu postępowania dowodowego, w tym dowodu z opinii biegłego psychologa, sąd jednoznacznie uznał, że doszło do naruszenia dóbr osobistych w postaci zerwania więzi uczuciowych i emocjonalnych pomiędzy każdym z powodów a zmarłą.
Co najważniejsze, sąd uznał, że do naruszenia dóbr osobistych doszło również u pani Zuzanny, której z teściową nie łączyły więzy krwi. Za odpowiednią sumę zadośćuczynienia sąd uznał w tym przypadku niemałą kwotę 50 tysięcy złotych.
- Niniejszy wyrok podtrzymuje coraz szerzej rozumianą w polskiej judykaturze tendencję do uznawania, że osobą uprawnioną do otrzymania zadośćuczynienia jest osoba najbliższa, w sensie wytworzonych więzi emocjonalnych, głębokiej relacji uczuciowej, w wymiarze społecznym, a nie tylko w zakresie formalnie potwierdzonych więzów krwi – mówi Marta Łosińska, prawnik GDPM.
– Ufamy, że takich wyroków będzie coraz więcej – dodaje Tomasz Rosa, dyrektor GDPM.
Źródło: GDPM